Dlaczego ludzie, którzy mają świadomość patologii w kościele, wciąż uczestniczą w obrządkach religijnych?

Wiele osób z mojego otoczenia narzeka na patologie w kościele, skandale seksualne, wypowiedzi biskupów, cynizm i hipokryzje, ale potem i tak idą do kościoła w niedziele.

Jeśli jesteś taką osobą, to istnieje jakaś granica po przekroczeniu której przestaniesz chodzić do kościoła, czy też cokolwiek by sie nie działo będziesz uczestniczyć w obrzędach kościelnych?

W jakim momencie hasło "nie chodzisz do kościoła dla księdza, ale dla Boga" traci moc?